Podszedłszy tuż do Whalleya, kapitan Eliott wygłosił burkliwie:
— Co ja słyszę, Whalley! Czy to prawda że sprzedajesz swój bark?
Kapitan Whalley odwrócił wzrok od Eliotta i powiedział że to się już stało — pieniądze zostały wypłacone dziś rano. Eliott pochwalił gorąco krok tak rozsądny. Wyjaśnił że jedzie do domu na obiad; po drodze wysiadł z dwukółki aby rozprostować nogi. Sir Fryderyk wygląda dobrze, choć kończy już swoją karierę. Prawda?
Kapitan Whalley nie miał o tym żadnego zdania; zauważył tylko że wyminęło go lando.
Komendant portu, zagłębiwszy ręce w kieszeniach alpagowej kurtki krótkiej i czarnej, nieodpowiedniej dla człowieka w jego wieku i o jego wyglądzie, kroczył godnie, z lekka utykając, przy czym głowa jego sięgała ledwie do ramienia kapitanowi Whalleyowi, który szedł swobodnie, patrząc prosto przed siebie. Byli dawniej w zażyłych stosunkach koleżeń-
Strona:PL Joseph Conrad-U kresu sił.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.
V
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a7/PL_Joseph_Conrad-U_kresu_si%C5%82.djvu/page48-1024px-PL_Joseph_Conrad-U_kresu_si%C5%82.djvu.jpg)