Strona:PL Joseph Conrad-Tajny Agent.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jesteście dla mnie zbyt abstrakcyjni — burknął Ossipon, zatroskany i markotny.
— Jestem tylko logiczny — zaprzeczył człowieczek. — Istnieje kilka rodzajów logiki. Moja należy do kategorii właściwej ludziom oświeconym. Ameryka jest w porządku. To Anglia jest niebezpieczna ze względu na swe idealistyczne wyobrażenia o praworządności. Duch społeczny tego narodu cechują skrupuły, uprzedzenia i to dla naszego dzieła jest zgubne. Mówicie że Anglia jest jedynym naszym schronieniem. Tym gorzej. To nasza Kapua! Po co nam schronienie?Gadacie tu, drukujecie, knujecie i nic nie robicie. Powiedziałbym że to jest bardzo wygodne dla takich Karlów Yundtów.
Wzruszył lekko ramionami i dodał z tą samą swobodną pewnością siebie:
— Naszym celem powinno być skruszenie przesądów oraz czci dla prawa. Najwięcej by mi się spodobało, gdyby komisarz Heat i jego banda zaczęli w biały dzień do nas strzelać ku zadowoleniu publiczności. Wówczas nasza bitwa byłaby na wpół wygrana; rozkład starej moralności zagnieździłby się u samego jej źródła. Oto cel, do którego powinniście dążyć. Ale wy, rewolucjoniści, nigdy tego nie zrozumiecie. Snujecie plany na przyszłość, gubicie się w marzeniach o systemie ekonomicznym wywodzącym się z istniejącego porządku rzeczy, a tymczasem należy zmieść wszystko co jest i wywieść z nicości nowe pojęcie życia. Taka przyszłość sama da sobie radę, jeśli zrobi się dla niej miejsce. I dlatego właśnie usypałbym na rogach wszystkich ulic kupy swego prochu, gdyby go tylko starczyło; a ponieważ go nie starczy, robię co mogę aby zbudować idealnie doskonały zapalnik.