Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dobrych, jest nią, Tylko, że musimy tu zaraz określić słowo „dobry.” Przez dobry nie rozumiem sprytny, albo uczony, albo trudny do wykonania. Weźmy obraz Teniersa, przedstawiający pijaków, kłócących się przy grze w kostki. Jest to wcale dobry obraz, tak dobry, że nie ma sobie równego w tym rodzaju; ale równocześnie jest to nikczemny i zły obraz. Jest to bowiem dowód upodlenia, płynącego z ciągłej kontemplacyi przewrotnej rzeczy, a upodobanie takie jest właściwością „niemoralną.“ Jest to „zły gust” w najpoważniejszem tego słowa znaczeniu — to gust i smak szatanów. Z drugiej znów strony obraz Tycyana, grecki posąg, grecka moneta, lub wreszcie krajobraz Turnera, są wyrazem upodobania, biorącego źródło w nieustannej kontemplacyi rzeczy dobrej i doskonałej. A co jest całkowicie moralną właściwością — to gust i smak aniołów. Wszakże zamiłowanie sztuki i jej ukochanie przechodzi w proste ukochanie tego, co na miłość zasługuje. Nie jest rzeczą obojętną lub dowolną, czy kochamy to lub owo, stanowi to bowiem żywotną funkcyę całej naszej istoty.
To, co lubimy, określa to, czem jesteśmy, i jest widomym znakiem tego, czem jesteśmy; to też uczyć smaku znaczy koniecznie kształtować charakter. — Gdym się nad tem zastanawiał, idąc onegdaj przez ulicę, wzrok mój padł na tytuł książki, wystawionej w księgarni. Traktowała ona: „O potrzebie rozszerzania gustu wśród wszystkich klas.“ — Ah — pomyślałem sobie — gdy rozszerzysz gust, mój klasyfikujący przyjacielu, to gdzież się podzieją twoje klasy?
Człowiek, lubiący to samo, co ty lubisz, należy, według mnie, do jednej z tobą klasy. To rzecz nieu-