Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bez której żyją nas tysią e i dziesiątki tysięcy? Nie sądźcie tak panowie. Myśl, że to stan nieunikniony, jest wiarołomstwem; nie tylko wiarołomstwem względem Boga, ale i względem każdej stworzonej przez Niego istoty, względem każdego, postanowionego przez Niego prawa. Czyż mamy sądzić, że ziemia na to tylko została ulepiona, żeby się stać krainą tortury? I że nie może być na niej miejsca, gdzieby panowały pokój i sprawiedliwość?
Gdzież ludzie mają być szczęśliwymi, jeżeli nie w Anglii? Któż ma nas uczyć sprawiedliwości, jeżeli nie wy? Czyż nie jesteśmy najsilniejszą rasą ziemską?
Krew nasza jest nieznużona i niepokonana przez smutek! Czyż nie posiadamy historyi, o której nie możemy prawie pomyśleć, aby wbici w dumę, nie stać się bezczelnymi? Czyż możemy bez przekroczenia granic kurtuazyi względem innych narodów powiedzieć, o ile możemy być dumniejsi ze swych przodków aniżeli oni?
Wśród naszych dawnych monarchów wielkie zbrodnie zdarzały się często. Ale dzielność ich zgodnie z ich pojęciami i dobroczynność nie ginęły nigdy. Wojny Róż, które padły na naszą ziemię, jakby straszny cień karmazynowy, przedstawiają normalne położenie innych narodów; z drugiej strony zaś od czasów Heptarchii w dół dostarczyły nam wszystkie stany przykładów najróżnorodniejszych i najwznioślejszych cnót; minione wieki przekazały nam gromadę skarbów, której żaden mól nie zniszczy i którego nawet zdrada, gdybyśmy mieli stać się zdrajcami, nie splamiłaby.