Strona:PL John Ruskin Gałązka dzikiej oliwy.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bydlętami, nawpół dyabłami. Uwierzcie w te słowa, a zaiste możecie upaść do tego poziomu.
Ale odrzućcie te słowa i wierzcie, że Bóg „stworzył was sprawiedliwymi,“ chociaż poczyniliście wiele wynalazków; wtedy codzień będziecie dążyć do stania się czemś więcej, niż chciał lub chce wasz Stwórca, dając wam siłę do stania się czemś lepszem — a będziecie się coraz bardziej wznosić ku szlachetności i dzierżyć się cnoty, która jest w was, mówiąc: „Sprawiedliwości swej trzymam się mocno i nie opuszczę jej.“
Dałem wam wolny wybór, tak jak gdybyście mogli się przechylać na którąkolwiek stronę. Ale w rzeczywistości niema dla was wyboru, fakty bowiem łatwo można sprawdzić. Nie potrzebujecie wcale myśleć o rzeczy, albo czynić wyboru. Bo faktem jest, że istota ludzka, najwyższego gatunku i najdoskonalsza w swym rodzaju, jest niewątpliwie dobra i rzetelna, i że obniżając gatunek, otrzymujemy okrucieństwo i fałsz, zarówno jak i zniekształtnienie, a to tak stale i tak pewnie, że dwa wielkie słowa, które pierwotnie oznaczały tylko doskonałość rasy, stały się oba wskutek niezmiennego łączenia cnoty z subtelną naturą ludzką nazwami dobrotliwego usposobienia.
Słowo szlachetny i słowo delikatny, obadwa pierwotnie znaczyły tylko „czystej rasy,“ ale ponieważ miłosierdzie i łagodność są nieodłączne od tej czystości krwi, słowa, ongi oznaczające pychę, stały się dziś synonimami cnoty.
Czy sądzicie, że myśleć i działać bodajby za milion ludzi, słyszeć ich skargi, strzedz ich słabości,