Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przypominam ten — mojem zdaniem — najświetniejszy okres pisarskiej działalności Nowaczyńskiego, o którym on sam już snadź zapomniał, a nawet pono wstydzić się go poczyna. Takie przynajmniej wrażenie odniosłem z przedmowy do ponownego, niestety zmienionego wydania „Małpiego Zwierciadła“. Może się zresztą mylę, może ów zwrot: „rzeczy, które autor sam pisał z obrzydzeniem“ (cytuję z pamięci, więc za ścisłość wyrażenia nie ręczę!), należy tak tylko rozumieć, że zalewało go wówczas obrzydzenie wobec marności, którą smagał, wobec koślawości życia, którą przez własną, na wskroś rozdartą pierś pokazywał...
Bądź co bądź dla mnie jest Małpie Zwierciadło jedną z najciekawszych książek, jakie się ukazały na schyłku owego czasu, kiedy senny, stary Kraków przez krótkich lat parę był ogniskiem nowego życia umysłowego i Piemontem nowej sztuki, gwiazdą rozbłysłą nagle ogniem zwarjowanym, która wkrótce znowu się mroczy nie wiadomo na jak długie wieki... Oto co pisałem o Małpiem Zwierciadle, nazwanem „satyrami“ w roku 1902, zaraz po ukazaniu się piewszego wydania:


∗             ∗