Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy mi gromy rozmiażdżą marzycielską głowę,
niech nad trumną przyznają, żem ja walczył z niemi,
żem dobrowolnie czoła nie złożył na ziemi,
żem o litość nie błagał ustami drżącemi...

Czynu! czynu! Za czyny dam życia połowę!

Gdzie ich szukać? Ptak jeden uwięziony w klatce
chciał ulecieć pod niebo. Drzwi miał otworzone,
lecz drzwi były u dołu. on na górnej kratce
siedział smutny...

Nic nie wiem! myśli mam zamglone,
fantastyczną chorobą piersi roztoczone...

Kiedyś Bóg mnie zapyta: Co-ś robił na świecie?
Ja zamilknę — i wieki milczeć będą w górze.
Wtedy Bóg na tronowej siedzący purpurze
rzeknie: Uczucia dałem ci morze,
tyś je zmarnił! — I w otchłań piekielną mnie zmiecie...

Czemu-ś mi drogi nie wskazał, Boże?

Dusza moja wrażenia chciwie w siebie chłonie,
lecz wrażenia padają gdzieś w bezdenne tonie, —