Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a któż przypomni dzieła naszej ręki,
kiedy pierś naszą w grobie śmierć ostudzi?...

Przetoż ja, mędrzec, władca Jeruzalem,
ja, kaznodzieja i król Izraela,
widząc to wszystko, lat strawiłem wiela
na myślach łzami zaprawnych i żalem.

I rozmyśliłem w sercu mojem badać
i dowiadywać się o wszystkiem mądrze,
zarodka prawdy w każdej rzeczy jądrze
szukać — a co bych nalazł, w księgi składać.

A tę najgorszą dla tej ziemi syna
Bóg dał zabawkę, aby się nią bawił —
by na szukaniu mądrości czas trawił,
a poznał w końcu: wszystko proch i glina!

I wszystko marność, marność nad marności,
i wszystko próżne utrapienie ducha;
głupi rad mędrca nie łacno posłucha,
ni się przewrotny odwieść da od złości.

Myślałem: Otom wielki na tej ziemi,
a mądrość moja w Izraelu sławna, —
ni jej dorówna jaka wiedza dawna,
ni się powtórzy między potomnemi!