Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sierp miesięczny, niby próchno,
błyśnie srebrny i bladawy,
i już gaśnie; gwiazdy gasną;
zorza wstaje — jasno! jasno!


DALEKI CHÓR ORSZAKU ARTEMIDY

Blask nas razi, blask nas goni;
głębiej, głębiej w puszcz pomroki!
niech bór gęsty, bór wysoki
czarnym cieniem nas osłoni!


CHÓR NAJAD

Już zorza się pali,
drży złotem na fali — ,
zabłyśnij, o słońce na niebie! —
W strumyka krysztale,
w wód strojne opale
tęsknimy, tęsknimy do ciebie,
o, Fojbos-Apollo!


CHÓR DRYJAD

Siostry, czas się w drzewach kryć, —
jak mgły nocne, cicho gińmy,
w gąszcz i w puszczę czarną wpłyńmy
w głuchym szumie dębów śnić! Nikną.