Przejdź do zawartości

Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/071

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a po chłodzie
sił przybywa,
więc po wodzie
barka żywa
mknie jak strzała bystrym lotem —,
wiatr nam sprzyja, sprzyja czas;
jeśli wrócę — to z powrotem
przyjdę spocząć pośród was!

Teraz, bracia, śmiało w dal!
Alp spłonęły w słońcu śniegi,
błyszczy woda gdyby stal
i już zmierzchem ćmią się brzegi,
już wolniejsze tany fal.

Cisza, błogość, spokój wszędzie, —
w pocałunku srebrnych wód
piersi barki drżą łabędzie,
rzeźwy, wonny wkoło chłód...
Hej! powstrzymaj barkę w pędzie!
Słowik w dali,
w róży krzewie
gdzieś się żali
w tęsknym śpiewie;
na północy — tam daleko —
jam podobny słyszał śpiew...