Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje T2.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i dowodzą, że nie zmarła
pierś, co pieśni jeszcze sieje,
z której przemoc nie wydarła
słów ojczystych ni nadzieje!

W co więc wierzyć — ty się pytasz?
O, mój bracie, czy nie czytasz
w pieśniach własnych mocy ducha,
co z pod więzów, z pod obucha
jeszcze wstaje, błyszczy jeszcze,
jeszcze tęcze ma i słońca,
natchnień ognie, proroctw dreszcze? —
to nadzieja i obrońca!

Cóż, że wróg nam ziemię bierze,
cóż, że kala nam pacierze,
cóż, że krew się leje rzeką,
że kajdany z nóg się wleką —?
póki tylko w ustach płonie
mowa ojców wielka, święta:
nam nie straszny ból ni pęta —
duch w potopie nie zatonie!

Nasza mowa to jest arka;
my wypłyniem w niej z powodzi,
a gdy fala spadnie szparka,