Strona:PL Jerzy Żuławski - Kuszenie szatana.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wicielu! — Zerwał się ze stołka i z jękiem ogromnym rzucił się do stóp krzyża:
— Chryste! Chryste!
Łkanie gwałtowne wznosiło piersi i coraz lżej mu było, coraz lepiej...
A dzwony tymczasem huczały po świecie: Pax tecum! pax tecum!
Nareszcie dzwony umilkły i słońce zachodziło. Wązkim, ostatnim promieniem złotym zajrzało raz jeszcze do celi i oświeciło blaskiem postać Chrystusa litościwą ogromnie i u stóp jej schylonego zakonnika.
Cień padał wieczorny...