Drogą wśród lasu, ociężałym krokiem, Szły objuczone dwa Muły. Jeden niósł wory z obrokiem, Drugi z pieniędzmi szkatuły. Dumny, że złoto dźwiga na swym grzbiecie, Chociaż się srodze umęczył, Nie przystałby za nic w świecie By go kolega wyręczył.