Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pragnąłbym jednak, aby choć trochę odeń odstąpiwszy, zechciał uwierzyć, że wdzięk lacedemoński nie jest tak zaciętym wrogiem muzy francuzkiej, aby nie mógł nigdy iść z nią ręka w rękę.
Zresztą, mój zamiar poparły przykłady, nie powiem starożytnych, bo te nie są dla mnie obowiązującemi, ale nowszych pisarzy. Po wszystkie czasy i u wszystkich ludów uprawiających niwę poezyi, bajki były i są udziałem Parnasu. Zaledwie przypisywane Ezopowi opowieści ujrzały światło dzienne, a już Sokrates uznał za rzecz stosowną odziać je w szatę Muzy. Wzmianka jaką o tem czyni Platon, jest tak powabną, że bez wahania ją zamieszczam, jako ozdobę niniejszej przedmowy. Platon powiada, że gdy Sokrates został na śmierć skazany, musiano spełnienie wyroku odłożyć z powodu nadchodzących uroczystości. W dzień ostatni, Cebes przyszedł odwiedzić filozofa. Sokrates rzekł do niego, iż kilkakrotnie otrzymał był we śnie wezwanie od Bogów, aby przed zgonem przykładał się do muzyki. Z początku nie mógł zrozumieć znaczenia tego snu, bo na cóż zda się poświęcać muzyce, gdy ona nie czyni człowieka lepszym? Widocznie więc była w tem jakaś tajemnica, jakaś rzecz nieodgadniona, tembardziej, że Bogowie nie przestawali go zachęcać. Nawet już w dniach uroczystości otrzymał we śnie ponowne zawezwanie. Zastanawiając się przeto, czegoby od niego żądali bogowie, wpadł na myśl, że między