Strona:PL Jean de La Fontaine - Bajki.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koledzy, wiedząc, że «znak obecności» jest prawie jedynym jego dochodem, podnieśli głosy, aby na ten raz pominąć surową ustawę. Ale La Fontaine oparł się temu i znaku nie przyjął. Pomimo tego, Furetière, podczas swoich zatargów z Akademią, zelżył La Fontaine’a, nazywając go «myśliwcem na znaki obecności.» Powodem nienawiści Furetièra było to, że gdy w skutek żółciowych swoich wycieczek przeciwko kolegom został wykluczony z Akademii, La Fontaine, czy to przez zwykłe roztargnienie, czy też przez poczucie obowiązku łączności z kolegami, złożył do urny głos wykluczający. Od tej pory Furetière smagał go nielitościwie w swoich broszurach, bardziej obelżywych aniżeli dowcipnych, i dobroduszny poeta wycierpiał niemało od zawziętego przeciwnika. Tej jednej tylko krzywdy w tym rodzaju doznał w ciągu całego życia.
Dopóki baczne, macierzyńskie oko pani de La Sablière czuwało nad La Fontaine’em, dopóty wiódł życie przykładne; lecz gdy szlachetna ta opiekunka oddzieliła się od świata kratą klasztorną, poeta, jak dziecko zostawione bez dozoru, zaczął używać i nadużył swobody. Książęta Vendôme zapraszali go na swoje uczty: La Fontaine, oszołomiony zbytkiem i rozkoszą, nie miał pamięci na wiek swój podeszły, niestosowny do biesiad i wybryków wszelkiego rodzaju. Nie wahamy się wspomnieć o tych słabostkach, gdyż żal szczery zgładził przewinę starca.
Ciężka choroba oznajmiła La Fontaine’owi, iż powinien przygotować się do chrześciańskiego zakończenia żywota. Błądził i grzeszył nasz bajkopisarz, lecz, pomimo licznych usterek, przechował w duszy świętą wiarę, ową nić niewidzialną, łączącą człowieka z Niebem. Przyznajemy, że La Fontaine późno, dopiero przy schyłku życia, pełnić począł obowiązki chrześcianina; ale nawrócenie jego było zupełne, natchnione tym samym świętym zapałem, jaki objawiał, gdy w młodych latach swoich zamierzał oblec sukienkę duchowną. Racine, oddawna już na-