Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spędzę prawdopodobnie u państwa Semplów. Pragnęłabym zobaczyć znów Wierzbinki, oboje poczciwych staruszków i wszystkie kochane zwierzęta domowe.
Jak się panu podoba mój program, Ojczulku? Jestem na drodze do zdobycia zupełneej niezależności. Postawił mnie pan na nogi i zdaje mi się, że będę już mogła utrzymać się i chodzić o własnych siłach.
Zakończenie roku szkolnego w Princeton i nasze egzaminy przypadają równocześnie — okrutny to cios! Tak pragnęłyśmy obie z Sallie uwolnić się, aby zdążyć tam na czas, ale, rozumie się, jest to absolutnie niemożliwe.
Bywaj zdrów, Ojczulku. Życzę panu, aby pan dobrze spędził lato i powrócił na jesień wypoczęty, z świeżemi siłami do nowego roku pracy. (Właściwie pan mnie powienby to napisać). Nie mam pojęcia, co pan robi z latem, gdzie i jak je pan spędzi. Nie mogę uzmysłowić sobie pańskiego środowiska. Czy pan grywa w golfa? poluje? jeździ konno? czy też tylko wygrzewa się na słońcu i rozmyśla?
Cokolwiek jednak pan robi i w jakikolwiek sposób pan spędza czas, życzę, aby pan dobrze się bawił i nie zapominał o mnie.

Pańska niezmiennie,
Aga.






10-y czerwca.

Drogi Ojczulku.
Najtrudniejszy to list, jaki kiedykolwiek przyszło mi napisać, decyzja moja zapadła jednak i niema możności cofnięcia jej. Bardzo to mile, szlachetnie, zacnie i poczciwie z pańskiej strony, że pan chce wysłać mnie tego lata do Europy. Na chwilę upoiła mnie