szenie na bal w naszem kolegjum, przywiezie z sobą namiot i rozstawi go na polu.
O wpół do ósmej powrócili na przyjęcie u Przewodniczącej i na bal. Nasze zabawy zaczynają się wcześnie! Miałyśmy karty panów przygotowane naprzód i po każdym tańcu ustawiałyśmy ich grupami pod pierwszemi literami ich nazwisk, ażeby partnerki w następnym tańcu mogły ich łatwo odszukać. Tak np. Jimm McBride wyczekiwał cierpliwie w grupie M., dopóki nie zostanie wezwany. Miał przynajmniej wyczekiwać cierpliwie, ale ustawicznie kręcił się i mieszał z R-ami, S-ami i rozmaitemi innemi literami. Przekonałam się wogóle, że bardzo kłopotliwy z niego gość; był nadąsany, bo tylko trzy razy tańczył ze mną. Utrzymywał, że nie śmie tańczyć z pannami, których nie zna!
Nazajutrz urządziłyśmy humorystyczny koncert klubowy. Jak panu się zdaje, czyjego autorstwa jest zabawna nowa piosenka, specjalnie ułożona na tę okazję? Naprawdę, jej. Jej samej. Nie kłamię. O, powiadam panu, Ojczulku, że pańska mała znajdka, jest na dobre na drodze stania się wybitną osobistością!
Nasze dwa wesołe dni były stanowczo uwieńczone wielkiem powodzeniem, i zdaje mi się, że i mężczyźni doskonale się bawili. Niektórych z nich bardzo peszyła z początku myśl, że znajdą się wobec tysiąca dziewcząt; bardzo prędko jednak oswoili się z tem. Nasi obaj panowie z Princeton świetnie spędzili czas, jak przynajmniej zapewniali uprzejmie, zapraszając nas zarazem na swój własny bal, który ma się odbyć na wiosnę. Przyjęłyśmy zaproszenie, proszę więc, niech pan nie stawia opozycji, Ojczulku.
Julja, Sallie i ja miałyśmy nowe suknie. Każda inną. Chce pan, żebym je opisała? Suknia Julji była kremowa atłasowa, haftowana złotem; do tego purpurowe storczyki. Powiadam panu, marzenie —
Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/113
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.