Strona:PL Jean Webster - Długonogi Iks.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielce kształcący przedmiot. Po przesłuchaniu jej mam zamiar chodzić na wykłady o Filantropji i Reformach, a wtedy, panie Opiekunie, będę wiedziała, jak powinna być prowadzona Ochrona dla sierot. Prawda, że byłabym świetną wyborczynią, gdybym miała prawo głosu?
Powiedz pan sam, czy nasz kraj nie jest przeraźliwie marnotrawny? Żeby też dobrowolnie pozbawiać się takiej uczciwej, wykształconej, sumiennej obywatelki, jaką mogłaby być.

Pańska zawsze,
Aga.






7-y grudnia.

Drogi Opiekunie-Pająku — Ojczulku.
Dziękuję panu za pozwolenie odwiedzenia Julji — uważam milczenie za znak zgody.
Boże, co za kołowrót towarzyski! W zeszłym tygodniu bal Fundatorek — po raz pierwszy w tym roku wolno nam już było, jako słuchaczkom wyższego kursu, brać w nim udział.
Zaprosiłam Jimma McBrida, a Sallie — jego kolegę i współtowarzysza pokoju z Princeton, tego, który był u nich na letnisku w tym roku; bardzo miły chłopak z rudemi włosami. Julja wysłała list z zaproszeniem do jakiegoś pana z New-Yorku, nieszczególnie zajmującego, ale towarzysko nieskazitelnego. Ff!... Skoligacony jest z samymi De la Mater Chichesterami. Może panu to coś mówi? Mnie nic, a nic.
Ale mniejsza o to. Nasi goście przyjechali w piątek po południu, w sam czas na herbatę u Senjorek, a potem pospieszyli do hotelu na obiad. Hotel tak był przepełniony, że spali rzędami na stołach bilardowych — tak przynajmniej mówią. Jimm McBride twierdzi, że następnym razem, jak otrzyma zapro-