Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

młodej klępy tanecznych obrzędów, nie wyplątały się z czasem najzwyczajniejsze ciągotki, co snadnie zmierzwiłoby układ mojego wesela. Zaklina się Ewarysta wciąż wprawdzie, że kocha byka zwycięscę (przedślubny pogromca niedoszłego jej męża), ale któż zaręczy, że nie odnajdzie w Panu byczych właściwości (ulega djalektycznym umizgom aż nader pochopnie) i że nie pozwoli sobie z Orgazem na czysto rozrodczą zachciankę? O tej ewentualności, mącącej pogodę weselną trudno mi pomyśleć bez piekącego w żołądku ucisku, lecz sztuczną pociechę dotychczas w rachubie znalazłem, iż liczne nadużycia w orgjach muzealnych nie mogły przecież bez znamienitych śladów wycieńczenia u Waszeci pozostać? Liczę na nie i mogę liczyć, Mr. Havemeyer, nieprawdaż?
O! niechaj mię Pan pocieszy cokolwiek! Pańskiego przyjazdu tak pragnę, tak wiele po nim się spodziewam, a równocześnie drżę na myśl, że jesteś mimo wszystko istotą niepoprawnie obcą, bo żywą i że powodzenie mego przedsięwzięcia od nieuchwytnych Twych ruchów zależy.
Dziś właśnie ukończyli rzemieślnicy oprawę najważniejszej, najistotniejszej sali mojego zakładu. Sam zdobiłem ją przyrządami i sprzęty pomyślanemi najprościej, wykonanemi najsolidniej, a do użytku złożonemi wcale niewygodnie, choć wielce dowcipnie. Sam mechanizmy spinałem, aparaciki skryte, obleśne, rozkapryszone, przystojne. Wielką zaletą złośliwy połysk metalu spoziera: precyzją.