Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dancing, wiesz, jak „Trocadero“ naprzykład, a pierwszą baletnicą z łaski senora Yetmeyera ty będziesz.
— Ja mogę tę łaskę wam wszystkim wyświadczyć, bo bardzo lubię tańczyć.
— Posiadam wielki zapas fikcij, które należy spożytkować gdzieś, kiedyś i jakoś. Sądzę, że potrafisz najgłębszą mą fikcję ujawnić ciała twego natchnieniem, stóp błyskawicą, ramion tęczą, oczu zorzą. Wykonasz układu mego: taniec trzech uśmiechów! Czy aby tylko jesteś jeszcze dziewicą, bo to bardzo ważne?
— Głupstwo! Uspokój się nudziarzu, jeszcze jestem panną, ale tylko fizycznie nietkniętą. Sama chciałam tak dotąd, ale już znudziło i cięży nieco.
— Zaklinam, racz cnotę przechować aż do głównego występu! — skomlił Yetmeyer.
— Dobrze, dobrze byku! Kleiste są twoje słowa i wyciągają się bez końca. A ja tymczasem naga jestem i brudna.
— Kostjumy zaraz jutro z Madrytu...
— Nie chcę szmat kupnych. Sama mogłam sprawić sobie durne fatałaszki. Skoro jednak pragniesz mieć dziewicę tańczącą dziwactwa, postarać się musisz o strój również dziewiczo-dziwaczny. Nie nabędziesz go w żadnym magazynie codziennego szyku. Ale radzę ci byczy staruszku, pójdź nad toledańską rzekę i zabaw się w rybaka. Czy widziałeś już kiedy, mój grubasku, jak szary mętny Tajo płonie cały w podwieczerze na powierzchni? Rumieni się on od słońca umizgów i krwawo-złote łuski niosą je-