Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cisnęła ogarek papierosa tuż pod stopy przybysza, szybko ku niemu podeszła i nachyliwszy się nad natrętnem zjawiskiem oburącz łeb jego ujęła. Wpatrzona w przekrwione, rozlane policzki, orzekła:
— Jest coś bydlęcego w tobie, zaprzeczyć nie można. Może rzeczywiście z czasem byka mojego wspomnienie złagodzisz bolesne...
— Ależ wyrobię się z czasem, wyrobię z pewnością!
— Muszę jednak wiedzieć jeszcze, zanim do Posada cię wpuszczę, czy jesteś religijny i czy nie zbywa ci na odwadze, bo nawet prawdziwe byki bywają talk samo tchórzliwe, jak i bezbożne.
— Znam niemal wszystkie systemy religijne świata i chętnie wyznam donnie tak światłej, jak ty Ewarysto, że przy najściślejszem badaniu dotychczasowych moich życiowych postępków ani jednego dotąd nie znalazłem, dla którego nie istniałoby pełne usprawiedliwienie w tym lub owym systemie. Osobiście obowiązuje mię obrządek na razie jeszcze tajny. Jemu to zawdzięczam tę nienaganność wszelkich mych odruchów, tę wszechreligijność mojej postawy, jakkolwiek zaprzeczyć trudno, iż główną rolę pod tym względem odgrywają niewyczerpane me środki pieniężne. Bogaci ludzie, chcąc nie chcąc i na każdy sposób, niemal zawsze są religijni.
— Ludzie, którzy tak wiele, jak ty posiadają, nie mogą być odważni, trapi ich bowiem lęk przed przemocą lub utratą własności.