Strona:PL Jaworski - Wesele hrabiego Orgaza.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

puszcza. Pomyliło się w niej wszystko, czy też naprawiło, co było pomylone, sam nie wiem. Zagnieździła się w kotuchu Cervantesowskiej, dziś już twojej rudery, podczas gdy pustką stoją liczne jej pałace i zameczki. Nie wiadomo, czem się żywi, mówi mało i to przeważnie od rzeczy, przynajmniej od rzeczy tych ogólnie ludzkich, a może właśnie do rzeczy tych szczególnie własnych...
— Pójdźmy do niej — domagał się amerykanin.
— Urządzę tylko rzewne pożegnanie wśród swoich, jak człek, który godnie spełnia obowiązki społeczne. Przedtem jednak wiedzieć radbym, gdzie senor Dawid zamieszka?
— Wspominałeś, że w Posada sporo jest wolnego miejsca?
— Zaiste, ale żadnej nie masz tam izby, w której mógłby istnieć człowiek na poły normalny. Przed zajazdem stoją wprawdzie na dziedzińcu dwa wozy należące do posesji, ale wątpię, czy wolno je uważać za legowisko właściwe dla kogokolwiek...
— Doskonałe, otóż właśnie na wozach, pod golem niebem zamieszkam, a to tem chętniej, iż zapomniałem zbadać, czy władze rodzime wpisały mię na listę stworzeń normalnych, czy też na jaką inną...
Wypluł z ust ostatek oślizgłego azucarillo, brzuszek ponownie pod stół schował, czapę na oczy zasunął i ująwszy mięsiste swoje lica w małe, pulchne łapki, podążył w ustronie rozstrzygających medytacij.
— Nie przeczę, że wszystkiego nabawił mię ten przeklęty Havemeyer. Jemu to zawdzięczam brze-