Marcina Dębińskiego, które dawniej do miasta należały[1], a w następnym roku postanowiła nawet rada miejska pokryć kollegiatę dachówką. Ale prawdopodobnie jeszcze przed wykonaniem tego zamiaru nawiedził miasto wielki pożar, wzniecony 4. czerwca 1522 nieostrożnością służby Stanisława z Wróblowic Taszyckiego, dziedzica Lusławic, podstarościego sądeckiego, który w tym dniu wyprawiał gody weselne swej córce Małgorzacie, poślubionej panu Błońskiemu[2]. Dwie połacie miasta Sącza, tj. od wikaryówki niżnej z częścią rynku, ulicą szpitalną, kancelaryą królewską i ulicą polską, spłonęły do szczętu. Ogień zatrzymał się aż przy klasztorze OO. Franciszkanów[3]. Nie dosyć złego — w tymsamym jeszcze roku 1522 dnia 16. września o godzinie 18 (2 po południu), ponowny pożar zniszczył resztki niedopalonego miasta wraz z dworem biskupim porządnie zbudowanym[4], z kościołami: kol-
- ↑ Dokument wyd. na sejmie w Toruniu 22. kwiet. 1521.
- ↑ Taszycki stał się potem gorliwym apostołem aryanizmu, zwanego w Polsce socynianizmem, i zaszczepił go po wielu miejscach w Sądeckiem, a zwłaszcza w Lusławicach nad Dunajcem, gdzie też 1604 r. założyciel tejże sekty. Włoch Faustus Socinus, ożeniony z córką Krzysztofa Morsztyna, życie zakończył. Socynianie odrzucali dogmat Trójcy św., jak wszyscy starzy Aryanie; w Lusławicach mieli oni szkołę wyższą i drukarnię, założoną r. 1570 przez Achacego Taszyckiego, który porzuciwszy później aryańską wiarę, darował zbór i domy tego wyznania Reformatorom Zakliczyńskim r. 1626, a po śmierci w ich kościele pochowany został.
W r. 1557 wypędzili Aryanie z Wielogłów tamtejszego proboszcza, zajęli plebanię i kościół, który aż do r. 1575 w swojej mocy trzymali. W tym roku Anna ze Stojowskich Wielogłowska, żona zmarłego aryanina Sebastyana Wielogłowskiego, wypędziła stąd Aryanów, a kościół poświęcił na nowo 1630 r. Tomasz Oborski, sufragan krakowski. Mimo to nauka ich szerzyła się dalej, a dwaj koryfeusze aryańscy: Schliehtingowie, ojciec i syn, właściciele sąsiedniej Dąbrowy, znieważali dopóty swemi kazaniami imię Najśw. Maryi Panny, dopóki ich do króla nie doniesiono. Roku 1654 zjechało do Wielogłów 10 komisarzy królewskich: 4 duchownych i 6 świckich, z ks. Wojciechem Lipnickim, sufraganem krakowskim na czele. Rzeczona komisya napiętnowała Schlichtingów jako jawnych kacerzy i z obrębu parafii wielogłowskiej wydalić kazała. (Z aktów kościoła w Wielogłowach). - ↑ Nieoceniona szkoda, iż z zapisków dawniejszych nie da się oznaczyć którym obecnie ulicom odpowiadały te dawne nazwy, i że przez to nie możemy podać topograficznego opisu Nowego Sącza w owych wiekach.
- ↑ Ów dwór biskupów krakowskich stał w miejscu dzisiejszego więzienia. Kardynał Radziwiłł nosił się z myślą odbudowania go; już nawet kazał nagromadzić potrzebne do budowy materyały, tymczasem zaskoczyła go śmierć 1600 r. i rzecz cała spełzła na niczem. W r. 1608 sterczały jeszcze tęgie mury tego spa-