Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie, kiwnęła więc głową, dodała kilka «niestety i słodki Jezu,» poczem poszła pomówić z odźwierną.
Udałem się do fórty. Wkrótce wyszły dwie kobiety, zupełnie zasłonięte i wsiadły do powozu nie mówiąc ani słowa. Wskoczyłem na konia i podążyłem za niemi, równie nie odzywając się do nikogo. Przybywszy do Madrytu, wyprzedziłem nieco powóz i wysadziłem obie kobiety przy drzwiach domu. Sam nie wszedłem za niemi ale udałem się do mego mieszkania, zkąd widziałem jak moje podróżne w swojem się rozgaszczały. W istocie znalazłem wielkie podobieństwo między księżniczką a Leonorą, z tą jednak różnicą, że ostatnia miała płeć bielszą, włosy zupełnie jasne i była nieco otylszą. Tak przynajmniej zdawało mi się z mego okna, tem bardziej że Leonora ani na chwilę nie usiadła na miejscu, nie mogłem przeto dokładnie jej się przypatrzyć. Szczęśliwa że wydobyła się z klasztoru, cała oddawała się niepomiarkowanej radości. Obiegła dom od poddasza aż do piwnic, zachwycając się nad sprzętami gospodarskiemi, unosząc nad pięknością rynki lub kociołka. Zadawała tysięce pytań ochmistrzyni która niemogła za nią nadążyć, i zam-