Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Z tego możesz wnieść mój młody przyjacielu, że wszystkie pojęcia o słusznem i niesłusznem, złem i dobrem są względnemi, nigdy zaś absolutnemi, czyli ogólnemi. Zgadzam się z tobą że jest pewne niedołężne zadowolenie, przywiązane do tego co nazywacie dobremi uczynkami. Znajdziesz je niezawodnie ocalając niewinnie oskarżonego Goraneza. Nie powinieneś na chwilę się wahać, jeżeli znudziła cię już jego rodzina. Zastanów się, masz na to dość czasu. Masz wręczyć pieniądze w sobotę, w pół godziny po zachodzie słońca. Przybądź tu w nocy z piątku na sobotę, trzy tysiące pistolów będzie czekać na ciebie, tymczasem żegnam cię, przyjm na drogę to pudełko z cukierkami.»
Wróciłem do domu i przez drogę zjadłem kilka cukierków. Pani Santarez i jej córki jeszcze nie spały, czekały na mnie. Chciałem mówić o nieszczęśliwym więźniu, ale nie dano mi na to czasu. Pocóż mam wyjawiać tak bezwstydne zbrodnie? Dowiedz się, że rozpuściwszy cugle wyuzdanym żądzom, straciliśmy miarę czasu i nierachowaliśmy dni. O więźniu zupełnie zapomniano.
Sobotni dzień chylił się już ku końcowi. Słońce zachodzące za chmury, zdawało mi