Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/042

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czuję mój luby, że i ja kocham cię nad życie! —
Cóż mogę wam więcej powiedzieć? Wysłuchałem Sylwji, pomieszany, ogłuszony i nie pojmujący jak można było w jednej chwili rozwiać komu wszystkie złudzenia. Ale Sylwja była tak piękną, czarne jej oczy błyskały tak przenikliwym ogniem, śnieżne jej łono tak rozkosznie wznosiło się miotane gwałtownem uczuciem, że sam nie wiem jak przepędziłem resztę czasu; dość że gdy Sylwja odprowadzała mnie do powozu, nie mogłem wytłumaczyć sobie, czy należało dręczyć się nowemi wyrzutami, lub też wcale o nich nie myślić. —
Gdy margrabia doszedł do tego miejsca swojej powieści, cygan mając ważne sprawy do załatwienia prosił go aby raczył dalszy ciąg odłożyć nazajutrz.