Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem dumaniu z którego wyrwał ją szelest jaki wchodząc sprawiłem. Żywe zadziwienie, które za mojem wejściem wybiegło jej na lica, dało mi prawie do zrozumienia, że ja byłem jedynym przedmiotem jej marzeń. Ocknęła się jednak, posadziła mnie obok siebie i zaczęła zwykłem we Włoszech zapytaniem: Lei a girato questa matina? Czy chodziłeś pan na przechadzkę tego poranku?» Odpowiedziałem że byłem na Corso, gdzie widziałem wiele pięknych kobiet, między któremi najpiękniejszą była margrabina Lepari.
«Nieznasz więc pan piękniejszej?» zapytała moja sąsiadka?
«Wybacz pani — odpowiedziałem — znam w Hiszpanji pewną młodą osobę daleko piękniejszą.»
Odpowiedź ta, musiała sprawić przykrość margrabinie, gdyż znowu utonęła w dumaniach, spuściła piękne oczy i wzrok pełen smutku utkwiła w ziemi. Dla rozerwania jej, zacząłem zwykłą rozmowę o uczuciach miłosnych, natenczas podniosła na mnie omdlewające spojrzenia i rzekła: «Doświadczyłeś pan kiedy tych uczuć które tak wybornie umiesz malować?»
«Bezwątpienia — zawołałem — stokroć