Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cia, ale rysy tego ostatniego przybrały tak straszliwy wyraz że zaledwie mogłam go poznać.
Krew mi się ścisnęła w żyłach: znowu podniosłam oczy na zwierciadło, ale tym razem nic nie ujrzałam. Wszystko znikło. Wyrwałam się z rąk Hermosita, zawołałam Mensię, kazałam jej aby miała staranie o tym chłopcu który nagle zemdlał i odeszłam do moich pokojów. Widzenie to jednakże nabawiło mnie mocnej niespokojności.
Nazajutrz posłałam dowiedzieć się o zdrowie Hermosita. Odpowiedziano mi że już go w domu nie było.
We trzy dni potem, gdy miałam kłaść się do łóżka, Mensia przyniosła mi list od księcia, zawierający te tylko słowa: «Czyń co ci poleci Doña Mensia. To ci rozkazuje twój małżonek i sędzia.»
Mensia zawiązała mi oczy chustką, czułam że porywano mnie za ręce i zaprowadzono do tego tu podziemia. Posłyszałam szczęk łańcuchów. Zerwałam chustkę i ujrzałam Hermosita przykutego za szyję do słupa na którym się wspierasz. Oczy miał zamknięte i twarz niezmiernie bladą.
«Tyżeś to pani — rzekł mi po chwili,