Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sześciu którzy stawili się z rana, następnie z pięcioma pozostałymi zasiadł do obiadu.
Po obiedzie, znowu wzięto się do broni Pierwsi trzej zostali ranni przez pana Van-Worden, dziesiąty skaleczył go w ramię, jedenasty zaś przeszył go szpadą na wylot i zostawił na placu.
Biegły chirurg ocalił życie panu Van-Worden, ale nie myślano już ani o juncie ani o processie i król ułaskawił księcia Sidonię.
Odbyliśmy jeszcze jedną kampaniję, zawsze jako ludzie honorowi ale już nie z poprzednim zapałem. Pierwszy raz nieszczęście nas dotknęło. Książe zawsze okazywał wiele szacunku dla odwagi i zdolności wojskowych Vanberga. Wyrzucał sobie przesadzoną gorliwość o mój spokój, która stała się przyczyną tak smutnych wypadków. Nauczył się, że nie wystarczało chcieć dobra, ale należało umieć je wykonywać. Co do mnie, podobnie do wielu małżonków, tłumiłem w sobie boleść i tem więcej jeszcze cierpiałem. Odtąd, przestaliśmy marzyć o naszych zamiarach uszczęśliwienia Hiszpanji.
Tymczasem nastał pokój, książe postanowił podróżować; przebiegliśmy więc razem Włochy, Francyą i Angliją. Po powrocie,