Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 03.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w celi Sanuda, bez światła, nie pojmując jakim sposobem rozwiąże się cała ta przygoda, która zupełnie inaczej powiodła się aniżeliśmy sobie życzyli. Przekonaliśmy się bowiem, że Sanudo był łatwowiernym ale nigdy słabym lub świętokradzkim. Najstosowniej było zaniechać dalszych figlów i poprzestać na pierwszych. Małżeństwo panny de Lirias zaszłe w kilka dni potem i szczęście obojga małżonków byłyby dla Sanuda niewytłumaczonemi zagadkami i męczarnią na całe życie; ale pragnęliśmy być świadkami pomieszania naszego nauczyciela, łamałem więc sobie głowę: czy należało zakończyć całą scenę głośnym wybuchem śmiechu lub też gorzką ironią. Właśnie wahałem się między temi dwoma zamiarami gdy usłyszałem jak otwierano drzwi. Sanudo wszedł a widok jego bardziej mnie pomieszał aniżeli się tego spodziewałem. Miał na sobie albę i stułę, w jednej ręce trzymał świeczniki, w drugiej hebanowy krucyfix. Postawił świecznik na stole, ujął w obie ręce krucyfix i rzekł: «Señora, widzisz mnie tu odzianego w święte szaty, które powinny ci przypominać charakter duchowny cechujący moją osobę. Jako kapłan Boga Zbawiciela nie mogę lepiej wypełnić świętych obowiąz-