Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziewczynę w objęciach swego mulnika. Oboje zalewali się rzewnemi łzami. Na ten widok, mało mi serce nie pękło, rzuciłem się na szyję młodego mulnika i rozpłakałem się prawie do szaleństwa. W tem nadeszły obie damy. Moja ciotka niesłychanie wzruszona, wyciągnęła mnie z pokoju i zapytała o przyczynę tych łez. Nie wiedząc dla czego płakaliśmy, nieumiałem jej na to odpowiedzieć. Gdy usłyszała że płakałem bez żadnej przyczyny, niemogła wstrzymać się od śmiechu. Tymczasem druga dama zamknęła się z młodą dziewczyną, usłyszeliśmy jak szlochały razem i nie pokazały się aż przy wieczerzy.
Biesiada nasza niebyła ani długą ani wesołą. Gdy zebrano ze stołu, ciotka moja obróciła się do podeszłej damy i rzekła: «Señora, niech mnie niebo uchowa od złych sądów o bliźnich, zwłaszcza zaś o tobie która wydajesz się mieć duszę dobrą i prawdziwie chrześcijańską. Z tem wszystkiem jednak miałam szczęście wieczerzania z panią i zawsze będę się tem szczyciła. Tymczasem, oto mój synowiec widział jak córka pani ściskała prostego mulnika, wprawdzie pięknego chłopca, z tej strony niemam mu nic do zarzucenia, ale zdziwiłam się uważając że Pani nie znajdo-