Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stręcza rozmowę równie zabawną jak nauczającą, ale pozostaje panu jeszcze wiele rzeczy do widzenia, pójdź więc za mną.»
Wtedy weszliśmy do sypialni — była to ośmiokątna komnata z czterema alkowami w każdej z których stało obszerne wspaniałe łoże. Niebyło tu widać ani lamperyi, ani obić, ani sufitu. Z wytwornym smakiem rozwieszony, pokrywał wszystko muślin indyjski haftowany w misterne wzory i tak cienki, że można go było wziąść za mgłę, której sama Arachne znalazła sposób uwięzienia w lekką tkaninę.
«Po cóż te cztery łoża?» zapytałem.
«Ażeby można przenieść się z jednego na drugie w razie gdy upał nie dozwala zasnąć,» odpowiedziała piękna nieznajoma.
«Ale dla czegoż te łoża są tak obszerne?» dodałem po chwili.
«Czasami księżniczka, gdy bezsenność ją trawi ma zwyczaj przywoływania swoich kobiet — ale przejdźmy do kąpieli.»
Była to okrągła komnata wykładana perłową macicą ze szlakami z korali. Do koła sufitu sznur z wielkich pereł utrzymywał franzlę z klejnotów tejże samej wielkości i wody. Sufit składała jedna wielka szyba