Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w języku cygańskim namiętną miłość; ale dziewczęta wytłomaczyły mi te słowa; następnie biorąc mnie pod ręce zaprowadziły do swego obozu, gdzie przedstawiły mnie rześkiemu i czerstwemu starcowi którego nazywały ojcem. Starzec rzuciwszy na mnie złośliwie wejrzenie rzekł: «Czy wiesz pan że znajdujesz się pośród czeredy o której krążą po kraju dość niekorzystne wieści, — czy nie lękasz się naszego towarzystwa?»
Na to słowo «lękasz» oparłem rękę na mojej szpadzie; ale starzec z uprzejmością podał mi dłoń i dodał: «Wybacz pan, nie miałem zamiaru cię obrazić, przeciwnie, chciałem prosić cię abyś raczył kilka dni z nami przepędzić. Jeżeli podróż w te góry może cię zabawić, przyrzekamy pokazać ci najpiękniejsze i najstraszniejsze miejsca; doliny czarujące wdziękiem, obok przepaści napełniających zgrozą; jeżeli zaś jesteś lubownikiem polowania, będziesz mógł zadość uczynić twemu upodobaniu.»
Przyjąłem jego ofiarę z tym większym pośpiechem że rozprawy kabalisty zaczęły mnie już nudzić, jak również samotność jego zamku stawała mi się codzień nieznośniejszą.
Natenczas stary cygan zaprowadził mnie