Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XL

Pali się świat naokoło,
Niechże goreje, niech płonie,
Byleby tylko nam serce
Nie spopieliło się w łonie.

Byleby tylko te dymy,
Co z ziemi się kłębią umarłej,
Mózgu nam nie przyćmiły
I oczu nam nie wyżarły.

Byle ten huk i ten łomot,
Wątek straszliwej powieści,
Nie odjął nam władzy słyszenia,
Co za tą grozą się mieści.

Byleby tylko ratunek,
Z którym do ognia nas pędzą,
W kaleki nas nie przemienił,
Napiętnowane nędzą.

Albowiem walą się mury
Zwęglone pękają wiązadła,
Niejedna już na nas cegła,
Niejedna belka upadła.