Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/020

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

IV

O dolce far niente!...
O dolce far niente!
O wczasy! O spoczywania!
Powiew na niebie obłoki rozgania,
Brzemieniem deszczu wzdęte.

Ruszył się liść na drzewie,
Boży go oddech potrąca —
W ślad za nim piersi tych liści tysiąca
W głośnym rozbrzmiały śpiewie.

Zmilkły, nim serce człecze
Zdołało pojąć ich nutę...
O tajemnice, zaledwie odczute!
Niedowidziane odwiecze!...

Po górach śniegi leżą,
Słońce je rychło zamęczy:
Topnieją w oczach — patrz! u tej przełęczy,
Tam, pod tą skalną wieżą!...

Zrywa się nagła burza,
Dalekie gdzieś słychać grzmoty —-
Nad złotym jaskrem krąży motyl złoty,
W kielich się jego zanurza.