Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu z pod mych stóp się wyrywa
Młodzieńcze kwiecie poziomki,
Tam leży gałąź krzywa —
Odłamał cios ją gromki.

Odłamał eszłego[1] lata:
Pamiętamzdobrze[2] tę burzę
I z tajemnic śwąiata[3]
Chodzić się dalej nie nużę.

Nie nużę się chodzić dalej
Po jednej tej samej drodze:
Znam, czego nie poznali
Pośpiesznych kroków wodze.

Ta jedna licha drzewina —
Nie trzeba dębów tysięcy! —
Z szeptem się ku mnie przegina:
„Jest Bóg i czegoż ci więcej?!”

To małe, nędzne pacholę
Prawi mi, patrząc w oczy:
„W twem jednostajnem kole
Wieczność wraz z tobą kroczy...”

Tą samą chodzę drogą,
Ścieżkami temi samemi,
Lata mnie spędzić nie mogą
Z mej udeptanej ziemi...



  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – zeszłego.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Pamiętam dobrze.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – świata.