Duszna spiekota śród pola,
Do chłodnej wiedź nas sieni.
Słońce zachodzi krwawo,
Niebo zorzami płonie,
Rutę siewałaś na grobie,
Zmęczone drżą ci dłonie.
Witaj nam, witaj, bratowa!
Z radości padasz wielkiéj:
Kity nam lśnią się na hełmach,
Przy boku błyszczą szabelki!
Pragniemy uścisnąć brata —
Gdzie mąż twój, gdzie brat nasz luby?
Sto wroga o ziem powalił,
Z stu hełmów zerwał czuby.
Rycerną się okrył chwałą,
Świat ją na wieki przechowa:
Szczęśliwsza gdzież jest żona?
Szczęśliwa witaj bratowa!
Do chłodnej wiedź nas sieni,
Mężowską otwórz łożnicę,
Skrwawiony twój fartuszek,
Pobladło twoje lice...
Ani mi lice pobladło,
Ani mój fartuch skrwawiony — —
Ruta na grobie rośnie — —
Małżonek odbiegł żony...
Nie wrócił z wojennej wrzawy,
W żalu samotna ginę —
Słyszałam, że w obcych krajach
Wesołą ma godzinę.
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/335
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.