Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
dla tej radości, co w niebo wystrzeli,
gdy na padole zawładną — anieli,
a jeśli trzeba, to i dla żałoby,
gdy dla walczących otworzą się groby,
nie wykopane rydlem zdradnej dłoni,
ale odwagą, co swobody broni...


CZEPIEC.
Mało-ć ja z tego rozumiem, jej Bohu!
choć do tej mowy nadstawiałem uszu,
jako ten dzięcioł, który popukując
dziobem przy klonie, bacznie nadsłuchuje,
gdzie czerw go toczy, ot ten klon! — To jedno
pojąłem tylko, że mnie wasza miłość
raczy posądzać o zdradę... Ci wszyscy
wskazuje na otoczenie
znają mnie dobrze — i imć pan Radocki
i pan Łętowski — niechże-ć wam powiedzą,
panie hetmanie, czym ja kiedy zdradził...
Serdecznym druhem był mi Jędrzej Sawka,
taki człek ruski, jak i ja, a który
zginął w tej bitwie z imć panem Jarockim
za waszą sprawę, mości pułkowniku!
Kłania się.


NAPIERSKI.
Za naszą sprawę, a nie za moją.


ŁĘTOWSKI.
Panie!
Nie śmiem Czepcowi przypisywać zdrady...
Chętnie szedł z nami i tak się rozprawił
z ciżbą hajduków, jako nikt na świecie.


RADOCKI.
Pamięta o tem, że go wasza miłość
zbawiła ongi od śmierci... A dusza,