Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Choć się już takie cuda wypełniły,
że i... umarli powstają z mogiły...
Nagle, w tonie obojętnym.
O czem tak myślisz, Hanuś?


HANUSIA przebudzona z zadumy.
O czem myślę?
o tem, że kiej już wiosna po dolinach,
to i upłazy wnet się zazielenią
na naszych horach... Myślę o tej krowie
i o tym Kubie, co legł pod krwawnikiem,
i o tych czajkach, co śpiewają: luli...


SALKA.
O niczem więcej?


HANUSIA nieśmiało.
O niczem... Słuchają:
A na Uherskie nie chodzili teraz?


SALKA.
Nie... Znacząco. Lecz i inni także nie chodzili.
Mówią, że idą na węgierską stronę,
a zasię lecą do Polski...


CZEPIEC.
Czort z Polszczą!
Hań kiej się junak, widzą, zatumani,
tak mu się żegnać z szyją i hlawiczką.
W Krakowie rzędem stoją szubienice,
a tyle bywa tych katowskich mieczy,
że łuna bije od nich, jak od zorzy.


SALKA.
Musisz to wiedzieć!... Jednak ja ci powiem,
że łuna bije nietylko od mieczy,