Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/366

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
368
JAN III SOBIESKI.

— Nad wieczorem kuryer hrabiego Rochestera, miał przybyć do miasta, — odpowiedział kanclerz.
— Mówiłam z nim.... nie przywiózł oczekiwanego klejnotu.
— W takim razie królowa będzie bez naszyjnika.
— Wiadomo ci, panie kanclerzu, co to będzie znaczyło.
— Czy pani wojewodzina sądzi, że Sobieski chciałby wziąć na seryo tę sprawę?
— Wszystko tak każę przypuszczać! I nie mógłby inaczej postąpić ze względu na złe języki, odpowiedziała ze złośliwym uśmiechem pani Wassalska.
Królestwo weszli i powitani ukłonem przez obecnych, udali się do przeznaczonego dla nich tronu.
— Wielkie nieba! — szepnęła Jaiellona, gdy królowa przechodziła koło niej, — Marya Kazimiera ma naszyjnik!
— I to zupełny, — dodał kanclerz.
— To niepojęte! w tem chyba jakieś czary! Kuryer zawiadomił mnie, że hrabia Rochester nie mógł dostać naszyjnika, a jednakże....
— Może chciał zachować w tajemnicy, że przywiózł naszyjnik, — zauważył kanclerz.
— Nie, nie, w tem musi być coś innego. To tylko pewne, że Marya Kazimiera ma naszyjnik, a zatem zwyciężyła!
— Czyli mówiąc innemi słowy, pani wojewodzina doznała porażki w tej walce!
— Przegraliśmy!... Wszystkiegom się spodziewała, tylko nie tego, — szepnęła Jagiellona
Wtej chwili dał się słyszeć głos marszałka dworu, który głośno oznajmiał przybycie gościa królewskiego, księcia Aminowa.
Wszystkich oczy z ciekawością zwróciły się ku wyjściu.
Książę Aminów wszedł prowadząc swą małżonkę i przez marszałka dworu przeprowadzony pomiędzy szeregiem gości do tronu królestwa. Król pragnąc szczególnie uczcić ambasadora carskiego, powstał i poszedł naprzeciw niemu.
Młody książę był ubrany wspaniale, na piersiach jego błyszczały ordery, a rękojeść szpady była wysadzana brylantami niezwykłej wielkości. Małżonka jego miała na sobie powłóczystą białą jedwabną suknię, uderzającą swą prostotą. Za to we włosach miała wpięty dyadem niesłychanej wartości.
Pomiędzy gośćmi powstało ogólne poruszenie, gdy Aminów prowadził koło nich swą małżonkę. Widać było największe zdziwienie na niektórych twarzach, nikt jednak nie wyjawiał się z tem, co go zadziwiło.
W tej chwili Jagiellona stojąca obok kanclerza Paca, ujrzała księcia i księżnę.
Dziwmy przestrach zdjął ją nagle.
— Co to jest? — szepnęła, — kanclerzu, czy mnie nie łudzi uderzające podobieństwo? Patrz, czy widzisz księżnę Aminow?
— Wszak to jest... nie, to niepodobna! — szepnął kanclerz, — to musi być złudzenie!
— Nie, nie, to ona! To ślepa niewolnica z Sziras! — rzekła wojewodzina.
— Niepodobna, pani. To tylko podobieństwo!
— Czyliż nie wadzisz, że jest ślepą?
— To dziwne, niepojęte!