Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ły w powietrzu, jak żywe i głucho uderzały o ziemię. Słońce tańczyło ponad nim na wysokim niebie, straszliwe ściany wznosiły się i opadały i wciąż widział i słyszał, jak przez mgłę. A kiedy wielki Iwan runął opodal, martwy i z piersią zdruzgotaną głazem — Negore wspomniał ślepe oczy Starego Kinoosa i był szczęśliwy.
Potem dźwięki poczęły cichnąć, a skały nie wirowały już w powietrzu. Wojownicy jego plemienia podchodzili wciąż bliżej i bliżej, zbierając swoich rannych, dobijając wrogów. Tuż przy sobie posłyszał rozdzierające wycie jednego z ogromnych strzelców słowiańskich, który nie chciał umrzeć i uparcie dźwigał ciało, nadziane na ostrze dzidy.
Nareszcie zobaczył nad sobą twarz Oony i poczuł Oony ramiona. I na jedną chwilę słońce zatrzymało się i lśniło spokojnie, a wielkie strome ściany stanęły bez ruchu.
— Jesteś dzielnym mężczyzną, Negore — posłyszał wyraźnie głos jej. — Jesteś mężem moim, Negore.
I w tej chwili przeżył całe życie szczęścia, o którem mu mówiła i cały śmiech i wszystkie pieśni, a kiedy słońce poczęło chylić się na niebie, jakby za dni jego starości — poczuł, jak słodką jest pamięć Oony. Gdy zaś wspomnienia zmierzchły i poczęły zamierać w ciemności, co nasuwała się zwol-