Strona:PL Jack London-Serce kobiety.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ta takiej ceny. Starzec z krwotokiem podniósł głowę i wyszeplenił:
— A czy to prawda?
Pytał tak po kolei sześciu ludzi Porportuka i wszyscy odpowiadali zgodnie: — Prawda.
— A czy to prawda? — zapytał wreszcie dziewczyny, ona zaś rzekła:
— Prawda.
— Lecz Porportuk zapomniał dodać, że jest starcem i że ma córki starsze od El-Soo! — dodał Akoon.
— Tak, Porportuk jest starcem! — potwierdziła El-Soo.
— Mierzenie własnych lat i sił należy do samego Porportuka — zauważył starzec ustami pełnemi krwi. — My też jesteśmy starzy. Ba! Ale żaden wiek nie jest nigdy tak podeszły, jak to się wydaje młodości.
Półkole starców pokasływało uparcie, żuło tradycyjną gumę i z uznaniem kiwało głowami.
— Uprzedzałam, że nigdy nie zostanę jego żoną — odezwała się El-Soo.
— Niemniej, wzięłaś od niego dwadzieścia sześć razy więcej, niż posiadamy wszyscy? — zapytał któryś z sędziów, jednooki starzec.
El-Soo milczała.
— Czy to prawda? — Jedno oko płonę-