Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/692

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

materjałów historycznych. Zaczął od listów Jana III do Marji Kazimiry z czasów wyprawy wiedeńskiéj i od materjałów do panowania Stefana Batorego. Raczyński dał nam poznać pierwszy Paska, Kitowicza, Erazma Otwinowskiego i t. d. Wszystko, co ogłaszał, było nowe i piękne, a wielką miało wartość naukową. Utworzył zbiór „Obraz Polaków i Polski z XVIII wieku“, w którym wiele pomieścił pamiętników. Wydał kronikę Wiganda i wspaniałe dzieło o medalach polskich w 4 tomach i zebrał tę pracę z materjałów przygowanych już poprzednio do druku przez Albertrandego i Gołębiowskiego. Zamierzał także wydać klassyków łacińskich w tłómaczeniu polskiem, tych zwłaszcza, których dotąd nie tknęli się nasi pisarze; jakoż przy pomocy uczonych wydał historję naturalną Plinjusza, dzieło Witruwiusza o budownictwie, poezje Tybulla, Katulla i Propercjusza, do czego mu chętną pomoc nieśli Józef Łukaszewicz, Roman Ziołecki, Szymon Baranowski i t. d. Tybulla tłómaczył wierszem Jędrzéj Moraczewski. Raczyński nie żałował na nic i wydał ze 200 tomów. Swoich dzieł zostawił kilka, jakoto: „Podróż do Turcji“, którą odbywał w 1814—15 roku i „Wspomnienia Wielkopolski“, w których zawarł historję różnych miejscowości rodzinnych swoich okolic. Ale zasługując się tak względem nauki historycznéj i literatury, jednocześnie wielki występek popełniał Raczyński przez obcinanie i psucie swoich materjałów, które wydawał; wszystko tam, co tylko raziło jego arystokratyczne pojęcia, przemazywał bez litości i zacierał prawdę. Pycha ta nawet wtrąciła go w nieprzyjemne zajścia z prowincją. Ponieważ wszędzie chciał być pierwszym i sam wszystko robić, stąd opierał się wszelkim projektom; jeżeli kto chciał w czyn wcielić jaką myśl szlachetną, musiał ostrożnie i z daleka napomykać o niéj Raczyńskiemu, żeby się sam domyślał o co rzecz chodzi i wtedy Raczyński szybko tworzył projekt i przystępował do wykonania. Umarł nawet dla pychy. Zbierał składki na pomnik dla dwóch pierwszych królów polskich, mający się postawić w Poznaniu w katedrze. Prawda, że znaczną część funduszu sam dołożył, ale nie miał wszelako prawa pisać na pomniku, że stawiał go swoim nakładem i znosił za to wyrzuty, które do innych dodane zatruły mu życie. Zabił się tedy z moździerza dnia 20 stycznia 1845 roku w Zaniemyślu. Żona jego Konstancja, córka Szczęsnego Potockiego, wdowa po Janie, znakomitym uczonym, brała także udział w pracach naukowych męża; należała między innemi do tłó-