Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/661

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiem rzucil tu daleko po za sobą tych wszystkich, co na téj drodze razem gonili. Mniéj ważny jest poemat Siemieńskiego „Potrzeba warneńska“; za to „kniaź Dymitr Wiśniowiecki“ cudowny. Antoni Czajkowski późniéj na téjże saméj kanwie osnuł dumę śliczną „Śmierć Czarnieckiego“. Oto są dotąd jedyne zabytki płodnéj myśli poetów czerwonoruskich. Siemieński przewyższa Bielowskiego przecudownym darem odtwarzania barwy słowiańskiej i gminnéj. Na téj drodze posuwał się także dłużéj i wytrwaléj od Bielowskiego, postanowił albowiem wydać wybór piosnek gminnych wszystkich ludów europejskich w przekładzie polskim. Michał Grabowski zachęcał go do przekładu Odyssei, która także jest pieśnią gminną, tylko na wielką skalę. Rzeczywiście kilka ustępów z tego poematu Siemieński ogłosił drukiem, ale ubolewać należy, że nie dokończył téj pracy i że nawet nie chce się jéj poświęcić. Na tem Siemieński kończy swój zawód literacki, o ile należy do poezji czerwonoruskiej. Następnie oddał się piśmiennictwu, lubo i poezji nie zaniedbywał; pisywał powiastki prozą, którym dał tytuł: „Muzamerit, albo powieści przy świetle księżyca“. Ładne to bardzo drobiazgi. Z późniejszych jego poezyj pamiętamy szczególniej: „Trzy wieszczby“; wziął tu poeta w istocie trzy dawne proroctwa o Polsce i wyśpiewał je w wierszu; w przedmowie do wieszczów polskich wieje natchnienie. Wieszczowie wszystko wiedzą, wszystko odgadli, sercem czują boleści wieku, opiewali już wiele, ale mają zaśpiewać jeszcze pieśń ostatnią, a wtedy, jak mówi inny poeta, „sprawiedliwość wstanie“.

Przedhomerowy znacie wiek bajeczny
Gdy młodą ziemię trapiły sny dziwne,
Gdy na Olimpie drżał Jowisz odwieczny
A w Tebach gaje milczały oliwne....
A dziś że mówcie, co lutnią trzymacie
Dusz naszych rządy....

Wydał Siemieński „legendy polskie, ruskie i litewskie“ w 1845 r. Jest to zbiór podań krążących w ustach ludu, lub wypisanych z książek, które posłużą wybornie za treść poetycką do niejednego rapsodu. Dramacik „Świtezianka“ słabszy jest, bo autor tutaj już sam z siebie tworzył w duchu fantazji ludowej, a nie przerabiał gotowych arcydzieł pieśni. Kiedy już w Siemieńskim wytlał ogień patriotyczny,