Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/627

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

choćby największego erudyta nie mogła rzucie żadnego światła, gdy żadnego nie było. Malowidło zatem wychodziło zupełnie fałszywe i być nawet innem nie mogło. Jak do wielu rzeczy tak i tutaj pierwszeństwo bierze Niemcewicz, który jedynie za swoją powieść należy do tego okresu; bo powieść jest formą najnowszą i najświeższą literatury. Sławny jego „Jan z Tęczyna“, wywołał powszechny entuzjazm. A jednak niema tam nawet cienia twórczości. Autor brał żywcem historyczne wypadki i rozwadniał je zmyśleniami; za mało znowu posiadał nauki, aby te wypadki uchował w chronologicznym porządku, stąd dziwne u niego pomięszanie się dat i szczegółów. Kto zna historję Zygmunta Augusta, z góry zgadnie po co autor prowadzi bohatyra swego Jana z Tęczyna do Królewca, do Lublina, do Szwecji, dla niego niema żadnej illuzji. Jeżeli taka powieść za cel miała uczyć histoiji ludzi, którzy nie mieli żadnego wyobrażenia o przeszłości narodowéj, a o systematyczność nie dbali, wyszła na swoje. Niemcewicz pisał także inne powieści „Dwaj panowie Sieciechowie“, „Lejba i Siora“, i t. d. Trzech zdolnych z młodzieży warszawskiej wspólnemi siłami utworzyło powieść „Władysław Herman i dwór jego“. Tu więcej zajęcia i powieści, ale wszystko za to jest zmyślone i wypadki i ludzie. Konstanty Gaszyński napisał powieść „Dwaj Szeniawici“, nawet Franciszek Węzyk arcyklassyk skusił się i napisał dwie powieści, jedną „Zygmunt z Szamotuł“ a drugą „Władysław Łokietek“. Fryderyk Skarbek zaczął także sypać powieści jak z rogu obfitości i historyczne i obyczajowe; pierwsze nie wiele mają wartości, drugie szczęśliwsze.

Do ruchu powieściowego wiele się przyczynił Franciszek Salezy Dmochowski, który zaczął tłómaczyć powieści Walter Scotta[1].

  1. Dmochowski urodzony dnia 14 marca 1801 roku, umarł w sierpniu 1871 roku w Warszawie. Nazywano go ostatnim z klassyków; zakochany w nich staczał ciągle boje literackie, stajać w ich obronie. Osiński byl dla niego wyrocznia. Człowiek nie bez zdolności i wielkiéj pamięci, zmarnował się, bo nie chciał uznać nowego prądu w literaturze. Tłómaczył bez wyboru: Walter Scotta, Bulwera i Kocka. Wydawał zbiorowo dzieła Zabłockiego, Kniaźnina, Dmochowskiego (ojca) i t. d. Sam napisał parę słabych powieści, jak „Nauczycielka“, „Przekleństwo matki“, „Nowe drogi“ i t. d. Jest także jego odpowiedź Mickiewiczowi, napisana na sławna rozprawę o krytykach warszawskich. Przyp. wyd.