Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/612

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czarne i pod Trebizondę i Synopę, albo Carogród, pokochał ich serdeczny stosunek, równie jak i całej kozaczyzny do Polski, do króla, do szlachty, która nieraz wodziła hufce ukraińskie na turka lub tatara. Zaleski urodził się tak poetą Rusi, jak rodzili się od wieków poeci ludowi, co śpiewali swoim o dawnej sławie Ukrainy. Naśladował dawniej Brodzińskiego, jako jego uczeń, wreszcie sam poszedł własną drogą, jako talent wyższy a prawdziwy. Dzisiaj dumy jego są już pieśniami narodowemi, bo i któż z nas nie zna pieśni Mazepy, Kosińskiego, Nalewajki? Najcudniejszy wszelako jego poemat stanowi fantazja „Rusałki“. Spuścił tu na chwilę z oczu kozaczyznę i wkroczył w świat dziwów i czarów, w świat wierzeń ukraińskich. Powiedziano też o jego Rusałkach, że je złożył czarnoksiężnik z dźwięków skazanych na zaklęcie, aby się wydawały przez jakiś czas wyrazami. Zarzut ten jedyny Zaleskiemu, że język jego nie zawsze odpowiada treści; zbyt wymuskany i kozacy jego zbyt salonowi i nie tacy, jak ich znamy z krwawych dziejów Zaporoża i tutaj już błąd prawdy. — Trzeci Michał Grabowski w tem gronku młodem, był więcej estetykiem, krytykiem i fllozofem, jak poetą, co tamci napisali, to Grabowski oceniał, rozbierał, wskazywał tego zalety i wady; owiany temiż samemi dumami co tamci, tęsknił za nową poezją, a więcéj od tamtych wyksztatcony, sam sobie zdawał sprawę z tego, co być powinno. Ale i Grabowski pisał; piękne są jego „melodje ukraińskie“ może cokolwiek za rozwlekłe, legenda zaś „Wawrzyniec z Powodu“, jedna to z najlepszych u nas, według zdania samego wieszcza „zamku kaniowskiego“. Grabowski brał już żywcem materjał gminnej pieśni i oddawał go tylko w języku polskim.
Tejże samej drogi, co Grabowski, trzymał się inny młody wieszcz ukraiński, który nie należał do owego warszawskiego gronka Tomasz Padura, prawdziwy kozak na sposób Zaleskiego, bo kochający rzeczpospolitę, bo w Krzemieńcu, w szkole Czackiego pobierał nauki. Pisał nie po polsku, ale po rusku, po ukraińsku, historyczne dumy jak Zaleski. Talentem nie ustępuje żadnemu z wieszczów ukraińskich. Padura długo w literaturze naszej był prawie mytem. Przepadł gdzieś jak kamień w wodę. Pieśni jego tymczasem w jedno zebrane wyszły we Lwowie 1843 roku, on sam zaś zjawił się w Warszawie w 1844 roku i wtedy wydał „ukrainki z nutoju Tymka Padury“. Walka wtedy ogromna