Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/587

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przeszło do dziejów literatury powszechnéj, kilka innych mniéj głośnych słynie w naszem piśmiennictwie. Zyskał głównie na pracach tego czasu nasz język naukowy, terminologia. Wyrobiło się całe słownictwo matematyczne, chemiczne i t. d.
Polska nie mogła się zostać po za ruchem naukowym całéj Europy, dlatego mniéj więcéj zaczęła brać udział w pracach około ogólnéj oświaty, ale słabe to były kroki i dzieła, któreśmy tutaj zyskali, są to najwięcéj tłómaczenia, albo przynajmniéj przerabiania dzieł europejskich, dzieł sławnych. Zbogaciło to wiedzę ogólną narodu, ale nic więcéj. Reforma akademii wileńskiéj Poczobuta za Stanisława Augusta, wielkie miała zamiary, ale spełzła na niczem; więcéj przed nim zrobił Antoni Tyzenhauz, który przynajmniéj z zagranicy sprowadził do nas uczonych botaników, fizyków i chirurgów. Kraj wiele zyskał jednakże na opisach Kluka, Jundziłła i t. d.
228. W matematyce rej wodzi Marcin Odlanicki Poczobut, litwin z grodzieńskiego, exjezuita i głównie astronom, professor i założyciel obserwatorjum w Wilnie. Akademie zagraniczne uczciły zasługi jego na drodze badań naukowych. Król Stanisław bił medale na cześć jego. Poczobut uwiecznił pamięć rodziny królewskiéj przez wyszukanie konstellacji na niebie, którą nazwał Ciołkiem Poniatowskich. Położył wielkie zasługi w komisji edukacyjnéj, ale pomimo tego, że wielkie miał pełnomocnictwo od niéj, nic nie zrobił dla podniesienia nauk matematycznych w akademii wileńskiéj. Po zniesieniu jezuitów użył ich głównie do wykładu, ale nie udali mu się, bo ksiądz Mikołaj Tomaszewski był zdolny, a za bardzo leniwy, ksiądz Tadeusz Kundzicz nic prawie nie umiał; polubieniec Poczobuta i najpoufalszy jego we wszystkiem doradca Andrzej Strzecki lubił szyderstwo, plotki i nic więcéj; chociaż budził wielkie nadzieje, nic z nich korzyści kraj nie odnosił. Jeden ksiądz Xawery Narwojsz przewyższał ich wszystkich gruntowną nauką. Kiedy Wilno miało przynajmniéj dobre chęci, Kraków milczał, w całéj koronie pracował tylko w ciszy jeden ksiądz Andrzej Gawroński, sandomierzanin, kanclerz krakowski a lektor i bibliotekarz królewski. Był to również exjezuita, umarł za księstwa warszawskiego 1813 roku biskupem krakowskim. Z polecenia komisji edukacyjnéj tłómaczył Gawroński dla szkół na-