Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dom swój otworzył — sercem łaskawém
Przyrzekł mym muzom bywać pomocą,
Spełnił co przyrzekł — lecz zmarł niebawem
I znów widziałem przyszłość sierocą.
Lecz dobre losy mego żywota
Były wrócone prawicą Boską
Przyjął mię Kmita nie szczędząc złota
Słał mię po światło na ziemię włoską —

We Włoszech, w Padwie, cały z namiętnością oddał się naukom i poezji, a tęsknił do ojczyzny. Dowiedział się o śmierci ojca, potém o śmierci jedynego brata, wreszcie zachorował na febrę i wodną puchlinę i musiał rzucić nauki a wracać do ojczyzny pod własne niebo. Nie miał pieniędzy na drogę, wsparł go uczony professor Łazarz Bonamicus, światło ówczesnéj Italii, wielki przyjaciel młodzieży polskiéj. Przed samym wyjazdem Jerzy Contarini, patrycjusz wenecki, z upoważnienia cesarzów rzymskich, wydał mu przywiléj na uwieńczonego poetę i doktora filozofii. Akt ten jest z daty 22 lipca 1540 roku. Wrócił niezdolnym do zawodu publicznego, do jakiego ciągnął go Kmita, lekarze już tylko poetę utrzymywali przy życiu. Umarł na rodzinnéj ziemi w roku 1543, mając lat 27. Niepospolity poeta elegiczny, ceniony był wielce przez spółczesnych, którzy nie pamiętali w nim pochodzenia włościańskiego, ale były to jeszcze czasy jagiellońskie. Napisał dwie księgi elegij, dyalog o niestałéj odzieży u polaków, księgę epigrammatów, wiersz na wesele Zygmunta Augusta z Elżbietą rakuską (pisał to przed samą śmiercią); w tych utworach jest cała wartość, cała zasługa poety. Żywoty królów polskich i arcybiskupów gnieźnieńskich już wcale niepotrzebne, poezyi tam niema, są wiersze tylko. Żywoty królów jednak miały aż dziesięć wydań i mnóstwo dopełnień. Nawet na polskie przełożył te żywoty Marcin Paszkowski, tłómacz kroniki Gwagnina, domownik Lubomirskich z Wisznicza, lichy poeta, ale kronikarz rymowy niepospolitéj pracowitości, bo wszystkie dzieje, które tylko złapał, zaraz przerabiał na wiersze. Boehm, ten sam professor, który wydał Dantyszka, wydał zbiór cały poezyj Janickiego w Lipsku w roku 1755. Na język polski tłómaczył niektóre elegje tego poety Józef Sygiert, młody człowiek a biegły znawca piękności literatury starożytnéj (urodził się w ziemi sanockiéj w roku 1780,