Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/333

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bratem, fratrem z łacińska nazywał. Czasami nawet otrzymywał święcenie i zostawał plebanem. Dochody miał wielkie z parafii, bo jako najuczeńszy w niéj człowiek, na wszystko poradził, chodził nawet po wsi z kropidłem i wyganiał z chat djabłów, a co już na czarownice, to był z niego bicz Boży. Klechę z niemiecka nazywano Albertem, Albertusem, a własna jego żona zwała go zwykle Wojtusiem, lubo miał inne chrzestne imiona. Dziadów i bab kościelnych także różne byty gatunki, jest to pospolicie sztab niższy obok rybałtów, kantorów i albertusów.
Wit Korczewski te wszystkie postaci pierwszy wprowadził do literatury. Potém wiele się dziełek w druku zjawiło, poświęconych im wyłącznie, jakoto;
1. Albertus z wojny.
2. Peregrynacja dziadowska, zwłaszcza owych jarmarczników, trącigłowów, w który sposób zwykli bywać na miejscach świętych.
3. Zwrócenie Matyjasza z Podola, napisane przez Maćka Pochlebcę.
4. Potkanie Jonasa z Gregorjasem klechą.
5. Rozmowa Gregorjasa z Bartosem.
6. Rybałt stary wędrowny.
7. Synod klechów podgórskich.
8. Poselstwo z dzikich pól od Sowizrała do mało cnotliwéj drużyny i t. d. i t. d.
Nie wszyscy się domyślali w swoim czasie wartości tych broszurek i dyalogów i dopiero dzisiaj uczeni śledzą, wyszukują ich po bibliotekach, z nich albowiem czerpią wiele objaśnień, nietylko historycznych, ale obyczajowych o dawnéj Polsce. Stąd przedrukowano w ostatnich czasach wiele takich broszur, nie dla języka i poezji, ale dla ich treści. Zastanowimy się nieco nad Albertusem z wojny i nad Peregrynacją dziadowską.
W „Albertusie“ niema akcyi, prosty dyalog tylko. Ksiądz wychodzi z domu i prawi sam do siebie o słudze swoim, co go był wyprawił na wojnę. Wtém nadjeżdża Albertus, ksiądz go wita, pyta się naprzód o konia, o przyłbicę, bo Albertus wrócił na jakiéjś nędznéj marsze i z czapką na głowie. Wojak wykręca się jak może, kłamie nieznośnie; ksiądz się dziwi, robi coraz nowe pytania i coraz więcéj plącze się Albertus: ale zmyślenie jedno wywołuje drugie zmyślenie i ksiądz nareszcie przekonał się, o co chodzi i zaprasza