Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Słoneczko śliczne oko, oko dnia pięknego!
Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.
Ciebie czasem pochmurne obłoki zasłonią,
Ale ich prędko wiatry pogodne rozgonią
A naszemu staroście nie patrz w oczy śmiele,
Zawsze u niego chmura i kozioł na czele.
Ty rosę hojną dajesz po-ranu wstawając,
I drugą także dajesz w wieczór zapadając;
U nas post do wieczora zawsze od zarania,
Nie pytaj podwieczorku, nie pytaj śniadania.
Starosto! nie będziesz ty słoneczkiem na siebie,
Inakszy upominek chowamy dla ciebie!

O sobie raz tylko ale ślicznie napisał:

Będzie pamiątka moja na wieczny czas taka!
Bo nie żył, po kim piękna pamięć nie została!

Umarł we Lwowie dnia 5 maja 1639 roku. Miał lat 71. Nie wchodził w związki małżeńskie, jak mistrz jego Skaligier, na co się przyjaciele użalali. Zebrawszy cokolwiek majątku cały zapisał na zacne uczynki, złp. 12,000 przeznaczył na utrzymanie profesora teologii w Zamościu, zapisał też akademii tamecznéj swoją bibljotekę. Osobny był zapis dla kolegjaty w Zamościu, Tak wszystko co wziął pracą od Zamojskich, wrócił Szymonowicz Zamojskim.
107 Jędrzej i Piotr Zbylitowscy, bracia stryjeczno rodzeni, herbu Strzemię, w Krakowskiem.
Jędrzej był synem Stanisława, męża pobożnego, dziedzica na Górze Zbylitowskiéj i Zagórzycach oraz Rożnowny Gryffowny z Bruśnika. Życie swoje przepędził na dworach Stefana Batorego i Zygmunta III. Jeździł do Szwecyi z Zygmuntem, kiedy ten król obejmował koronę szwedzką. Pisał się trukczaszym królewskim. Sprzykrzywszy sobie życie dworskie, udał się na wieś pod Karpaty, gdyż wolał patrzeć „na bronę i na pługi; a niżeli na działa straszliwe albo nawę zbrojną“. Nauczony doświadczeniem, odradzał młodym ludziom czepiać się klamki dworskiéj i owszem zachęcał ich, żeby postanowiwszy się pilnowali raczej zagona i zabiegali od lat wczesnych około gospodarstwa, żeby sobie przy-